Schody zaczynają się już na etapie przygotowania gleby, a to dopiero początek. Prawdziwie krytyczny moment to zbiory. Uprawa soi i jej zbiór wymaga odpowiedniej wiedzy i sprzętu, żeby osiągnąć zysk warto zainwestować w rozwiązania pozwalające zwiększyć rentowność z uprawy tej rośliny. Maciej Milej z gospodarstwa Milagro na Opolszczyźnie postawił na kombajn T6 800 i zespół żniwny Draper RDF od John Deere. Dzieli się swoimi wrażeniami.
Walka o każdy strąk
– Soja jest bardzo wymagającą rośliną. Zawiązuje strąki bardzo nisko gruntu, więc trzeba je nisko kosić i zbierać. Żeby zbiór był łatwiejszy, gleba musi być wcześniej odpowiednio przygotowana – dobrze zwałowana, muszą być pozbierane kamienie. Podczas żniw standardowy zespół żniwny niestety nie zdaje egzaminu, ponieważ zostawia zbyt dużo strąków na roślinie. Straty mogą sięgać nawet 20% – mówi Maciej Milej z gospodarstwa Milagro, które zajmuje blisko 1900 ha, a w swojej ofercie, oprócz soi, ma także rzepak, kukurydzę, pszenicę i pszenżyto.
W dokładnym i delikatnym zbiorze (zostaje mało połówek, a nasiona nie są poniszczone) pomógł kombajn T6 800 z zespołem żniwnym Draper RDF.
– Litera F oznacza, że zespół żniwny ma elastyczną listwę tnącą, która potrafi dostosować się do konturu gruntu. Listwa tnąca „wygina” się w pionie do 190 mm na całej szerokości zespołu tnącego, dzięki czemu przylega do podłoża, pozwalając zebrać większą ilości upraw przy każdym przejeździe – dodaje Mateusz Janicki, specjalista ds. Maszyn Żniwnych w John Deere Polska.
Poza tym zespół żniwny RDF wyposażony jest w taśmy transportujące, na których znajdują się przetłoczenia w kształcie krzyżyków. Te krzyżyki zapobiegają staczaniu się nasion, ograniczając straty. Dodatkowo listwa tnąca wyposażona jest w podwójny system cięcia, aby móc pracować z dużą prędkością w czasie zbioru.
– Zespół żniwny dosyć mocno pracuje na polu, dlatego też wyłapuje wszystkie nierówności i zbiera nam naprawdę dużą liczbę strąków. Praktycznie nic nie zostaje. Warto wspomnieć, że zespół żniwny RDF przenosi materiał delikatniej niż standardowe modele. Ogólną jakość zbieranego materiału oceniamy więc bardzo pozytywnie – komentuje Maciej Milej.
Cyfrowe wsparcie w kompleksowej obsłudze pola
Kombajn John Deere to nie tylko maszyna, ale również element całego technologicznego mechanizmu, który pracuje na długodystansowy sukces gospodarstwa. Razem z maszyną rolnik otrzymuje dostęp do Centrum Operacyjnego, czyli miejsca, gdzie może m.in. sprawdzić bieżące położenie pracującej maszyny, skontrolować zużycie paliwa, zobaczyć informacje o wielkości i jakości plonu.
– Pierwsze ciągniki John Deere dla naszego gospodarstwa kupował mój brat w 2009 r., tak że od tamtego czasu praktycznie bez przerwy stawiamy na różne rozwiązania rolnictwa precyzyjnego. Dzięki JD Link mapujemy oraz wyznaczamy granice pól, które służą nam do zarządzania gospodarstwem, mierzymy wielkość plonu, stosujemy zmienne dawkowanie azotu, fosforu i potasu oraz zmienny wysiew nasion (mamy dużą zmienność glebową, dlatego przywiązujemy wagę do racjonalnego dostosowania liczby nasion). Dzięki systematycznie gromadzonym danym możemy nakładać na siebie informacje z prób glebowych i informacje z kombajnu na temat wielkości plonu, a wtedy rozumiemy, dlaczego w niektórych miejscach pola plon jest mniejszy, a w niektórych większy. Wiemy dokładnie, w którym miejscu (i jakie) powinniśmy zastosować nawożenie – zaznacza Maciej Milej.
Doświadczenie Macieja Mileja pokazuje, że w przypadku tak wymagających upraw jak soja, często trzeba zweryfikować swoje dotychczasowe podejście do żniw, a kluczem do sukcesu jest połączenie siły precyzyjnego sprzętu z inteligentną, zaawansowaną analityką danych.
Źródło: John Deere
