Na polach trwają wiosenne opryski. Mimo mało intensywnych opadów deszczu, miejscami można trafić na niemiłą niespodziankę. Z pozoru niegroźna kałuża może okazać się przeszkodą nie do pokonania. Nasz reporter terenowy był świadkiem takiego zdarzenia.

Niebezpieczną przygodę przeżył właściciel opryskiwacza samojezdnego Dammann Trac DTP. 3024, który w jednej chwili „utopił się” w podmokłej ścieżce roboczej. Na nieszczęście opryskiwacz był zatankowany prawie w pełni środkiem do oprysku – o wyjechaniu o własnych siłach nie było mowy. Na pomoc przybył ciągnik John Deere 7530 Premium (205 KM) oraz Fendt 936 Vario (360 KM). Dwie potężne maszyny miały sporo roboty by uwolnić Dammann’a z błotnego potrzasku. Najważniejsze, że niebezpieczna wtopa zakończyła się bezawaryjnie i opryskiwacz natychmiast mógł przystąpić do dalszej pracy. Spory przechył opryskiwacza mógł spowodować znaczne uszkodzenie maszyny, np. belki roboczej.

Prezentowany opryskiwacz posiada zbiornik o pojemności 3000 L i wyposażony jest w belkę roboczą o szerokości 24 m. Napędzany jest 6-cio cylindrowym silnikiem  marki Mercedes-Benz o mocy 120 KM. Jak zapewnia właściciel, mimo iż opryskiwacz został wyprodukowany na początku lat 90-tych nadal jest w świetnej kondycji a zastosowane w nim rozwiązania techniczne t.j. zawieszenie belki roboczej sprawdza się znakomicie, co można zaobserwować na filmie. Jak ciągniki o łącznej mocy przeszło 560 KM poradziło sobie z zakopanym Dammann’em zobaczcie sami.

 

 

Autorzy: M.K., Piotr Koniec (mdf)